poniedziałek, 11 czerwca 2012

5.

  Nigdy z nikim nie byłaś aż tak blisko. Harry był dla Ciebie tajemnicą którą chciałaś odkrywać z dnia na dzień coraz bardziej.. Pragnęłaś go, mogłaś go nazwać swoim ideałem.. Każdy jego ruch był piękny.. Jego spojrzenie było tak strasznie kuszące.. A jego pocałunki mogły się nigdy nie kończyć..
Umówiłaś się z nim na kolację.. o 20 miałaś być przed domem, szykowałaś się dość długo bo chciałaś wyglądać perfekcyjnie.. Nastała ta godzina.. Wyszłaś przed dom, siadłaś na schodach i czekałaś. Spóźniał się ale nic sobie z tego nie robiłaś.. Spojrzałaś na zegarek 20.30..
-Gdzie Ty jesteś do cholery.. - wymruczałaś ze strachem w głosie.
  Czekałaś na niego ponad 2 godziny, nie przyjechał.. Wróciłaś do domu ze łzami w oczach. Poszłaś do łazienki zmyłaś makijaż ubrałaś się w jego koszulkę.. położyłaś się do łóżka.. Wzięłaś telefon do ręki i napisałaś mu sms: "Dziękuję za dzisiejszy wieczór było cudownie..dlaczego mi to zrobiłeś?" - łzy spływały Ci po policzku.
Zastanawiałaś się co mogło się stać.. milion myśli przelatywało Ci przez głowę.. W końcu usnęłaś.
Wstałaś po 9.. byłaś przybita.. ale dawałaś radę.. Harry nie odpisał na sms.. Czułaś jak w środku coś Cię okropnie bolało.. Poszłaś wziąć prysznic.. Potem zrobiłaś sobie śniadanie ale nie mogłaś jeść.. jedynie wypiłaś jakiś sok który wczoraj zostawiłaś na blacie..
Wyszłaś z domu na miasto.. zrobiłaś małe zakupy.. Poszłaś na lody siedziałaś w małej kawiarence..
jedząc czekoladowe lody i myśląc o nim.. nagle dostałaś sms..
-Wielmożny pan raczył odpisać.. pff! - pomyślałaś.
" Przepraszam (T.I) zrobiłem straszną głupotę, wiem że nigdy mi tego nie wybaczysz..ale to było silniejsze od nas.."
  Byłaś przerażona, nie wiedziałaś o co chodzi, wybiegłaś z kawiarni.. Próbowałaś się do niego dodzwonić ale nie odbierał.. Biegłaś jak najszybciej mogłaś do domu, padał deszcz.. Byłaś już blisko, wybiegłaś na ulicę, uderzył w Ciebie samochód jadący z dużą prędkością.. Zbiegł się tłum ludzi.. Przyjechała karetka i policja.. po długiej reanimacji nie udało się Ciebie uratować, zginęłaś na miejscu..
  Na drugi dzień ukazały się gazety.. z nagłówkami "Śmierć obojga zakochanych",.. w artykule pisało o śmierci Harrego Stylesa który popełnij samobójstwo.. i o twoim śmiertelnym wypadku..


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Nie pisałam tu strasznie długo, przepraszam za to ale nie mam weny.. Teraz siedzę w domu bo jestem chora i pomyślałam że coś napiszę.. no i zaczęłam pisać na spontanie i wyszło mi takie coś.. nie wiem czy wam się spodoba ale mimo to zapraszam ;* ! dziękuję za 330 wejść i 6 obserwatorów jesteście świetni! <3 Xx

5 komentarzy:

  1. Matko bardzo mi sie to podoba tylko strasznie bd mnie gryzl powod smierci Hazzy nie wazne zapraszam do mnie na opowiadanie licze na komentarze whenheopenhisarms.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. łał. Hazz zapewne umarł gdy dowiedział się że jego ukochana nie zyje .. łe .. świetna jesteś <3 !!! dodaj już kolejny imagin . <3 xxx

    OdpowiedzUsuń
  3. oo.. < 3 ale fajnie to napisałaś . : ]
    zapraszam do mnie --> http://young-and-wonderful-love.blogspot.com/
    obserwujemy ? : >

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie :P podoba mi się zapraszam do mnie http://one-direction-polskiblogoffical.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Krótki ale mega wzruszający <3 Podoba mi się twój styl pisania (: Czekam na następny ;* i zapraszam do mnie, na 3ci rozdział http://wasforeverornever.blogspot.com/ (:

    OdpowiedzUsuń